poniedziałek, 17 marca 2014

Urlop macierzyński od Krew pępowinowa

Jestem młodą matką Polką, mam bliziuteńko 29 wiosen (choć może nie na ten moment nawet taką młodą, a może jednak- zwykle warto by się nad tym głębiej zastanowić…;-) ). Cóż mam dwójkę wspaniałych dzieciaków- Olivia w sierpniu skończyła 3 latka, a 7 tygodni temu na świat przyszedł nasz Synuś. Siedzę sobie obecnie w domku z Maluchami,choć dotychczas byłam bardzo aktywna zawodowo i na ten moment troszkę tęsknię za pracą…(głupio brzmi, prawda?). Dzieciaki są cudowne, Mały rośnie jakim sposobem na drożdżach czy odpukać w niemalowane wydaje się grzeczniutki, a siostrzyczka no cóż raz niżej, a raz trochę gorzej- ale staramy się zapanować nad zazdrością. Jestem tu, aby podzielić się z Wami codziennością z dzieciakami i mężem… ale ten ostatni to temat na długi wpis… następnym razem.Teraz trochę o naszej codzienności, a raczej o rutynie ( choć niżej brzmiało by http://pepowinowa.pl/ pewnie- systematyczność ) – nie da się jej chyba uniknąć, nie przy tych maluchach. Olivia nie chodzi jeszcze do przedszkola, gdyż jako że w końcu zostaję z dzieciakami przez rok. Tak cały, caluteńki ROK!!! Trochę mi ciężko, bo mężuś pracuje całymi dniami, a mieszkamy sami, więc mam co robić. Wstajemy, karmię i przebieram Małego, ubieramy się z Oli, robię jej śniadanie, potem pochłaniam kawę albo coś przegryzam bądź znów cycuś dla Małego ( dlatego że karmie piersią ), potem jakiś spacerek, przygotowanie obiadku ( dla mnie gotowane, brrr choć teraz się przyzwyczajam) cycuś, zabawa z Młodą, cycuś, kąpiele, cycuś, kolacja dla Olivki, spanie dzieciaków czy trochę czasu dla mnie- jeżeli da się to tak nazwać, gdyż jako że przeważnie padam na twarz… kilka godzin snu z przerwami na cycusia i powtórka z rozrywki ( no zdarzają się dni z wielkimi wyprawami… do lekarza na kontrolę )Męczy mnie ta rutyna, ale Dzieciaki będą cudowne- bodaj trochę męczące- dla nich zrobię wszystko. Czas na cycusia,do następnego razu…pozdrawiam


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz