środa, 17 grudnia 2014

Nad kubkiem kawy

Szczęśliwie nie mam takiej potrzeby żeby na co dzień karać w ten sposób moje dzieci.Przynajmniej może powinnam zaznaczyć – moje starsze dziecko, gdyż jako że niemowlęcia uderzeniem nie mogłabym “poczęstować”. Zresztą klaps nigdy nie miał na celu zadać bólu, ale otrzeźwić młodego wtedy gdy Wywiady ostro przegiął ze swoim zachowaniem. Otrzeźwić – nie upokorzyć czy fizycznie niszczyć. Nie powinnam się wypowiadać w cudzym imieniu, ale nie tylko ja rozgraniczam to w ten pomysł.


Niestety, tragiczne historie dzieci, które mało nie spaliły się od podpalenia flanelowej piżamy, usprawiedliwiają w moich oczach strzał po ręku, dlatego że jeśli nie po dobroci albo w tłumaczeniu, to może tak dziecko “jak nie zrozumie to zapamięta”.Bądź nie uwierzę, że tylko mi się ta sytuacja zdarzyła, a reszta rodziców może być absolutnie na “NIE” czy nigdy czegoś takiego nie zrobiła.


Mam też świadomość że klaps wydaje się karalny, choć osobiście wolę, aby państwo nie ingerowało w różne przeze mnie metody wychowawcze, tak, że za chwilę nie będę mogła podnieść głosu na dziecko.Oprócz tego uważam, że to nie stosowanie klapsa proponuje przyzwolenie na bicie czy tworzenie patologii, ale spaczona psychika człowieka.


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz