środa, 26 listopada 2014

Na placu zabaw

moja córka wydaje się jeszcze zbyt mała bym mogła ją samą puścić na plac zabaw, mimo, iż bywa ogrodzony płotem bądź podglądany przez oko „wielkiego brata” lub mogłabym na komputerze podglądać bawiące się dzieci. Dzięki temu, że zawsze towarzyszę jej w zabawach na powietrzu mogę obserwować relacje koleżeńskie w piaskownicy.


Podejrzewam, że oglądając blok Regulamin i polityka prywatności reklamowy „dla dzieci” może odhaczać pojedyncze sztuki, których nie ma w jej kolekcji. Te wszystkie mikro laleczki za trzycyfrowy banknot, domki – kusicielka. Pomyśleć by można, że fascynująca z niej koleżanka, ale przyglądając się jej zachowaniu ma się ochotę zakopać to wszystko w piasku.


Krysia wywołuje koleżanki albo kolegów, którzy mogą dziś pobawić się jej zabawkami. „Ty możesz, ty też, a ty dziś się nie bawisz…” Perfekcyjnie rozdziela rodzeństwa w zabawie. Ale nie myślcie sobie, że wybrani posiadają jakiś immunitet – wystarczy chwila by zostać wykluczonym. Klucza niestety nie rozgryzłam, podejrzewam, że może być nim jedynie lub wyłącznie „widzi mi się”.


Gdybym kiedykolwiek zobaczyła, że moje córka (również jedynaczka) tak się zachowuje, to szybko bym to ukróciła. Ale skoro tak bywa, to widocznie rodzice Krysi tego nie widzą i im to nie przeszkadza.Czasem miałam ochotę utrzeć jej nosa nie pozwalając jej pobawić się zabawką mojego dziecka albo podczas wspólnej zabawy z dziećmi ignorować ją, ale sama zachowałabym się w jaki sposób dziecko…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz