poniedziałek, 12 maja 2014

Baby

Na początek ciekawostka: gdzie bym się nie wybierała, to pakowanie zostawiam na ostatnią chwilę. Nie cierpię czy w trakcie strasznie cierpię. Nie lubię, nie znoszę lub zawsze wyobrażam, że w jakiś magiczny pomysł walizka spakuje się sama czy będzie czekała na mnie grzecznie w przedpokoju. Nie muszę chyba mówić, że jeszcze żadna moc tego nie sprawiła czy zawsze jest tak samo. Zawsze też nabiorę wszystkiego za dużo, a później jestem zła, że ciągam to za sobą.Chociaż im dalszy wyjazd w planach, takim mniej rzeczy zabieram. Problemem są te krótkie wypady. Ale nie tym razem… Okazało się, że jako Stasiowa mama spakowałam się dzień wcześniej, DZIEŃ WCZEŚNIEJ. Zajęło mi to mniej czasu niż przeważnie, byłam bardziej zdecydowana lub chyba nie wzięłam niczego, co by się nie przydało. Po raz pierwszy też podzieliłam miejsce w walizce z moim bobasem, co oznacza, że Stasio zajął jakąś część naszego życia w każdym aspekcie, choć najwięcej miejsca wygospodarował sobie w naszych serduchach.


Droga minęła bezproblemowo, gdyż jako że nasz brzdąc kochany bądź spał, czy zajmował się sobą, rozmawiając z misiem, męcząc swoją pszczółkę i przyduszając pluszowego królika. Po dotarciu na miejsce w planach mieliśmy zrzucenie naszego bagażu, a później błyskawiczne przemieszczenie się na konferencję, gdzie mąż miał się spotkać z kilkoma osobami.


Jeszcze o noclegu słów kilka. No cóż, zwykle warto rzec, że zafundowaliśmy Stasiowi Warszawę na całego, dlatego że nocowaliśmy w Rynku Starego Miasta. Mam nadzieję, że za parę lat doceni nasze starania, gdyż jako że jakim sposobem się domyślacie samochód musieliśmy zaparkować w pewnej odległości od tego miejsca, a później przenieść wszystkie klamoty bądź przepchać wózek po kostce brukowej. Stasio podskakiwał na wszelkie strony, na pewno gorzej niż w trakcie naszej leśnej wyprawy. Później zostało aktualnie jedynie wniesienie wszystkiego na pierwsze piętro kamienicy albo mogliśmy http://pepowinowa.pl/wszystkie-artykuly/krew-pepowinowa/ w pełni rozkoszować się naszym wygodnym apartamentem.Dom wynajęliśmy tu. Muszę stwierdzić, że to świetna opcja, ponieważ cena konkurencyjna, a dom w pełni wyposażone z kuchnią, pralką, żelazkiem itd., co przy małym dziecku może być czasami niezbędne. Jedyny minus był taki, że choć zaznaczyliśmy, że potrzebujemy niemowlęcego łóżeczka, to niestety obeszliśmy się smakiem. W niczym to chociaż nam nie przeszkadzało, gdyż jako że w olbrzymim łóżku zmieścił się idealnie pomiędzy nami Stasio.


Po spacerku nie pozostało nam nic innego w jaki sposób wsiąść do auta albo obrać kierunek na północny wschód, a konkretnie do IKEI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz